sobota, 30 lipca 2011

Just a second

Nareszcie chwila. Piąta rano. Już nie pracuję od kilkudziesięciu godzin, więc udało mi się wziąć głębszy wdech, rozluźnić ciało. Rozpoczął się koniec remontu w mieszkaniu. Zimne kolory świeżych ścian w moim pokoju powinny przekonać mnie do wzmożonej produkcji ciepła, tak jak wymusza to aura za oknem w otoczce blado-szarego świtu. Za moment zgaszę światło, prąd kosztuje.

Potrzebuje remontu. Nowych kolorów. Chcę mieszać barwy, próbować, testować. Teraz, w końcu, znajdę na to czas. Cudowna wolności od rutyny... witaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz