365 dni
zaczyna kąsać
sam fakt, że
mijając zostawiły mnie
w tyle
widzę jak czas ucieka
gdzieś na horyzoncie
rozsądek nakazuje
nie spuszczać go z oczu
a nogi ociężale przedzierają się
przez wodorosty wspomnień
sporo piachu rzuciłeś mi w oczy
przy każdym mrugnięciu wysypuje się
pod spętane stopy
Stałem się więc pustelnikiem
Ale tu pusto i cicho
bezradośnie i wcale tragicznie
Czas ucieka
widzę go na horyzoncie
z lotu ptaka
z widokowej mej pustyni
Zabrały cię sekundy
porwały jako zakładnika
nie zapłacę
bo nie warto i minęło
Te zbiegłe dni miesiące
to moi wybawcy
I źle im się odpłacam
jeśli zdarzy mi się zauważyć
że nie pamiętam
jaką nosiłeś torbę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz