Sny o wielkości
nabierają realności nocą
dlatego tak bardzo lubię
przesypiać dni
aby budzić się i
bez możliwości działania
zatapiać się w dalszych
cudownych wizjach
pomyślności i spełnienia marzeń
a gdy wszystko zaplanuję
i powiem sobie "jutro"
idę spać
z nadzieją, że jutro
znów będzie za późno
nawet na próbę
metamorfozy myśli
w trudne czyny
będzie za ciemno
za śpiąco
zbyt spokojnie
bo klimatycznych chwil
nie marnuje się na działania
trzeba je kosztować
i dać przepełnić
ich nastrojowością
chyba nigdy nie będzie mi dane obudzić się
JARAM SIĘ
OdpowiedzUsuńBez sensu ogólnie takie życie. Kompletna iluzja.
OdpowiedzUsuńNo ależ oczywiście, że tak... iluzja zgubną jest, a ja się łatwo gubię.
UsuńUsprawiedliwiasz się tylko.
OdpowiedzUsuńoczywiście, że się usprawiedliwiam, każdy dziś jest do tego zmuszony. Od najbardziej błahych spraw, po usprawiedliwienie z życia, kiedy upływa na niechęci do jego konsumpcji i na poczuciu niemocy, aby ten stan w jakikolwiek sposób zmienić.
UsuńDlaczego tak łatwo przyzwalasz sobie na takie postępowanie?
Usuńbo nie przywiązuję wartości do rzeczy materialnych...lubię je oczywiście, ale nie są dla mnie motywacją.
Usuńbo oburza mnie czas w jakim żyję i nie potrafię godzić się na to co widzę - tym samym ze śladowym entuzjazmem biernie uczestniczę w społecznych gonitwach.
bo na drodze toku myślowego, w którym najpierw wszechświat rodzi się jako cudowne miejsce do egzystencji i duchowego wzrastania, a później nadchodzi pytanie: "no tak, ale co dalej?", nawet (trudno wyczuwalny) słodki smak życia, zaczyna mdlić.
no i ostatecznie:
bo potrzebuję bardziej uczestniczyć w sferze bytu nienamacalnego, a aby go odczuwać, potrzebuję pozornie bezsensownie widzieć dziurę w całym, aby później móc znów przez moment się cieszyć.
mógłbym być inny, chcieć i dążyć, ale wtedy większość z moich wierszy by nie powstało, a każdy z nich jest dla mnie duchowym krokiem wprzód.