ja i moje potwory
uśmiechają się do was
zza masy ociekających goryczą liter
wersów i strof
w wulgarnych gestach
szyderczo
piłują na szpic pazury
są niekompatybilną częścią mojej natury
w cudownym planie pomyślności
i bardzo możliwe, że zbyt często
puszczam je bez nadzoru
hasają i demolują
te demony
są moje i
uczę się pilnie
żyć z nimi w zgodzie
bez przerwy szamotam się
z tymi zuchwałymi psotnikami
Fatalizm i Bezsens
tych dwóch już poznałem
i nawet polubiłem
wystarczy poprosić a odchodzą
z obietnicą rychłego powrotu
szanujemy się wzajemnie
obydwoje już rozumieją
autonomię i nietykalność mojego szczęścia
kochane urwisy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz