niedziela, 15 maja 2011

Rzecz o mnie

Cały tydzień zastanawiałem się nad swoimi priorytetami, jest ich wiele, ale w jakiś sposób strąciłem je na dalszy plan i bardziej przed nimi uciekam niż do nich dążę. Pierwszym moim priorytetem jest prawdopodobnie rodzina - to dla mnie największa wartość. Chcę być w stanie w przyszłości stworzyć zdrową rodzinę tym bardziej, że od pokoleń większość rodzin to te niepełne. Kolejny priorytet to dbanie o siebie - nie przyzwalanie sobie na "zgnicie", na zgryźliwość. Trzeci to nie robienie niczego co byłoby wbrew mnie, co byłoby kłamstwem i nie miałoby w sobie autentyzmu. Tak przyziemne rzeczy jak kariera, pieniądz, dobrobyt to czwarty priorytet, ale gdybym robił listę wstawiłbym go w nawias - nie jest to cel do którego biegnę, jest to coś do czego trafię bez "żyłowania się", ufając jedynie mojej dobrej passie i temu, że kieruję się wcześniejszymi trzema priorytetami.

Tekst, który dostałem już kiedyś czytałem. Jest dla mnie dość trudny i nie wiem czy właściwie go pojmuję. Hierarchia wartość jest w moim odczuciu rzeczą zbędną. Jesteśmy tak różni i chyba większość konfliktów tworzy się przez inną skalę wartości. Pisałem kiedyś tekst, który wydaje mnie się w jakimś stopniu dotyka tego samego tematu. Pisałem o nieustannym dążeniu ludzi ku lepszemu. Nie potrafimy przestać - "nigdy syci, nigdy dość". Wychodzę z założenia, że gdybyśmy przestali uciekać przed "złym" ku "dobremu" i potrafili zadowolić się poziomem i jakością obecnego życia to spędzało by się je spokojniej i przyjemniej. To przez ten właśnie wyścig, który mnie irytuje, odwracam się o 180 stopni i prę wstecz. Wiem jak krzywdzące może to być dla mnie i jak bardzo może mnie zepsuć. Ale sądzę, że jest to właśnie przykład różnych priorytetów - wartości. Ja życzę sobie odbierać świat bardziej czując, mniej działając, mniej ingerując. Wolę się przyglądać, obserwować i wyciągać wnioski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz